Wspominałam ostatnio o remoncie. Zatem wprowadzam się na nowo po wymalowaniu i posprzątaniu. Długo zastanawiałam się czy powinnam mieszać życie ściśle osobiste z pasją czy może anonimowo, na osobnym e-pamiętniczku, się wyplewiać z tego co zalega niepotrzebnie? Ostatecznie uznałam, że pozostaję tutaj, cała ja. I kropka.
Od 2012 roku oficjalnie, tak na papierze, jestem SM-owcem. Kiedy to się tak na prawdę zaczęło, cholera wie... Bardzo możliwe, że na długo przed 2009, bo wtedy po pierwszym porodzie, już były objawy, które lata później byłam w stanie określić jako "rzuty". Anyway, po 3, praktycznie pełnych latach leczenia Interferonem Beta wyszło, że mój organizm jest jednak trochę oporny i nie chce wyhamować tej samodestrukcji ;) Na początku lipca pierwszy raz poważnie się przeraziłam, kiedy pewnego dnia nie byłam w stanie biegać a następnego już miałam problem z chodzeniem, a dodatkowo zataczałam się, przewracałam i takie tam bajery. Pojechałam wtedy do poradni na konsultację i w efekcie zostałam na 9 dni na obserwacji i sterydowym leczeniu + drobna rehabilitacja. Wyszłam w dużo lepszej kondycji, potem wakacje z rodziną i dzisiaj mogę powiedzieć, że pod kątem chodzenia jest rewelacja. Chodzę prawie jak modelka! ;) Niestety słabość asymetryczna kończyn jest uwidoczniona, w dodatku zwalone czucie powierzchowne dłoni jest mocno odczuwalne.
Ale do sedna. Od tego poniedziałku, tj. od 3.08 zostałam przepisana na leczenie lekiem drugiego rzutu, tj. natalizumabem, wdzięcznie nazwanym preparatem Tysabri. Koniec zastrzyków, ufff. Jedna kroplóweczka, raz na 4 tygodnie, cóż za ulga...
I co tu dużo gadać. Jestem pełna nadziei !!! :)
P.S. Taka mała motywacja :)
2015/08/06
2015/05/29
Remont
Blog wymaga remontu, całkiem jak ja sama :)
Postanowiłam się odrobinę uporządkować i potraktować to miejsce, przez lata tworzone jako coś, co połączy w sobie więcej niż tylko moją scrapbookingową stronę. Chyba przyszedł na to właśnie odpowiedni moment :)
Pozdrawiam serdecznie tych, którzy jeszcze mnie pamiętają, mam nadzieję, że niebawem spotkamy się częściej :)
Postanowiłam się odrobinę uporządkować i potraktować to miejsce, przez lata tworzone jako coś, co połączy w sobie więcej niż tylko moją scrapbookingową stronę. Chyba przyszedł na to właśnie odpowiedni moment :)
Pozdrawiam serdecznie tych, którzy jeszcze mnie pamiętają, mam nadzieję, że niebawem spotkamy się częściej :)
2014/10/19
Będę!
Gdzie? W Krakowie, podczas Craftshow Wytnij Wklej :) I Was tam zapraszam, mam nadzieję, że się nie zawiedziecie. / I trully hope so.... :) /
2014/10/14
Jestem!
To, że mnie nie ma, nie oznacza, że odeszłam...
Jestem, żyję pełną parą - czasem nazbyt intensywnie, co daje się we znaki ale... nie umiem się pohamować. Nie wiem co przyniesie jutro, chcę zatrzymaj, to, co jest 'dzisiaj'. I póki mogę, chcę spełniać marzenia.
Nieco egoistyczny wstęp. Ola, nie wiem czy wiesz ale jesteś prowokatorką tego wpisu! ;)
To dzięki tej pięknej, radosnej istocie pomyślałam, że warto czasem zostawić ślad podpisany własnym imieniem a nie tylko cieniem. I tak oto do rzeczy! 5 ważnych słów. Uwaga, strzelam...
My - bo my, jako rodzina zawsze będziemy razem. To Rodzina zarówno daje mi siłę jak i rozładowuje całkowicie. Kocham całą sobą i dałabym się za nią pociąć...
Dziecko - nie ma nic piękniejszego jak oczy roześmianego dziecka. Mojego dziecka. Dzieci są największym darem jaki otrzymałam od życia. Rozśmieszają, rozczulają, powodują zmartwienia - ubarwiają codzienność. Są na całą moją prywatną wieczność.
Marzenie - siła napędowa. Gdyby nie było marzycieli, świat by nie istniał. Muszę przypomnieć sobie o swoich największych marzeniach i pogodzić się z konsekwencją.
Sen - ważny element. Ciągle mi go brakuje a uwielbiam go bardziej niż czekoladę. Lubię leniuchować, lubię śnić, lubię odpływać w beztroskę marzeń sennych. We snach wszystko jest możliwe. Czasem pokusa pozostanie dłużej we śnie kończy się spóźnieniem do pracy :/
Praca - kolejny ważny element. Pomaga w zbudowaniu szkieletu codzienności. Jeśli się ją lubi, to jest to niczym szczęśliwy los na loterii. Chyba jestem szczęściarą! ;)
Tak wygląda mój szybki strzał, a Twój, drogi Czytelniku?
Jestem, żyję pełną parą - czasem nazbyt intensywnie, co daje się we znaki ale... nie umiem się pohamować. Nie wiem co przyniesie jutro, chcę zatrzymaj, to, co jest 'dzisiaj'. I póki mogę, chcę spełniać marzenia.
Nieco egoistyczny wstęp. Ola, nie wiem czy wiesz ale jesteś prowokatorką tego wpisu! ;)
To dzięki tej pięknej, radosnej istocie pomyślałam, że warto czasem zostawić ślad podpisany własnym imieniem a nie tylko cieniem. I tak oto do rzeczy! 5 ważnych słów. Uwaga, strzelam...
My - bo my, jako rodzina zawsze będziemy razem. To Rodzina zarówno daje mi siłę jak i rozładowuje całkowicie. Kocham całą sobą i dałabym się za nią pociąć...
Dziecko - nie ma nic piękniejszego jak oczy roześmianego dziecka. Mojego dziecka. Dzieci są największym darem jaki otrzymałam od życia. Rozśmieszają, rozczulają, powodują zmartwienia - ubarwiają codzienność. Są na całą moją prywatną wieczność.
Marzenie - siła napędowa. Gdyby nie było marzycieli, świat by nie istniał. Muszę przypomnieć sobie o swoich największych marzeniach i pogodzić się z konsekwencją.
Sen - ważny element. Ciągle mi go brakuje a uwielbiam go bardziej niż czekoladę. Lubię leniuchować, lubię śnić, lubię odpływać w beztroskę marzeń sennych. We snach wszystko jest możliwe. Czasem pokusa pozostanie dłużej we śnie kończy się spóźnieniem do pracy :/
Praca - kolejny ważny element. Pomaga w zbudowaniu szkieletu codzienności. Jeśli się ją lubi, to jest to niczym szczęśliwy los na loterii. Chyba jestem szczęściarą! ;)
Tak wygląda mój szybki strzał, a Twój, drogi Czytelniku?
2014/05/10
Photo booth
I'm comin' back! ;) Po kilku miesiącach bez scrapowania odświeżam narzędzia...
I chcę jeszcze :) przypomniało mi się jaka to frajda pokleić co nieco.
Subskrybuj:
Posty (Atom)